Zawsze o tej porze roku robię tartę ze śliwkami. Wolę ją od tradycyjnego drożdzowego.
Zmodyfikowałam przepis i dodałam esencję migdałową, która świetnie pasuje.
Dodałam też bezę w postaci małych wyciskanych rożków.
Przyznaję trochę z tym zabawy ale efekt wizualny wynagradza starania.
Wygląda pięknie i świetnie smakuje.
Całość jest odpowiednio słodka.
Jestem zadowolona z eksperymentu:)
Tarta ze śliwkami i bezą
ciasto:
250 g mąki krupczatki
100 g mąki tortowej
150 g zimnego masła
2 żółtka
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka esencji migdałowej
50 ml śmietanki kremówki
500 g śliwek węgierek ( wypestkowanych i przekrojonych na połowę)
2 łyżki cukru pudru
beza:
2 zimne białka
szczypta soli
120 g cukru pudru
Składniki ciasta wykładamy na stolnicę.
Siekamy je z zimnym masłem aż do połączenia składników.
Formujemy płaski placek, owijamy folią i schładzamy w kodówce.
Zasypujemy cukrem wypestkowane śliwki .
Mieszamy i odstawiamy na ok.30 min.
Smarujemy formę masłem.
Układamy w niej rozwałkowane ciasto.
Układamy szczelnie sliwki, skórką do ciasta.
Pieczemy ok. 30 min w 180 stopniach.
W tym czasie robimy bezę.
Białka ubijamy ze szczypta soli.
Pod koniec ubijania, dodajemy stopniowo cukier puder.
Ubite na sztywno białka wkładamy do rękawa cukierniczego.
Tarte wyciągamy z pieca i wyciskamy na nią małe beziki.
Pieczemy ok. 5 min w 170 stopniach, aż się lekko przyrumienią.
Pachnie jesienią :)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńMatko Boska! A ileż to jest "500 ml śliwek węgierek"? Nie zdziwiłabym się, gdyby chodziło o sok albo nektar ze śliwek, ale w przypadku całych owoców taka jednostka miary jest cokolwiek zdumiewająca... - Czy chodzi o 500 g?
OdpowiedzUsuńTak, chodziło o gramy. Dzięki za czujność;)
OdpowiedzUsuń