Leniwe, letnie popołudnie.
Cudownie ciepłe... idealne na zimne piwo, koniecznie nie pasteryzowane.
Po włoskich wakacjach zamarzyłam o calzone, najlepiej z warzywnym farszem.
W lodówce znalazłam szpinak...chwilę pracy i znowu siedzę na tarasie.
Ale mi dobrze:)
Calzone ze szpinakiem.
ciasto:
2 szklanki mąki
2/3 szklanki ciepłego mleka
2-3 dkg świeżych drożdży
płaska łyżeczka cukru
2 łyżki oliwy
szczypta soli
farsz:
600 g świeżego szpinaku
łyżka klarowanegomasła
1-2 ząbki czosnku
sól, pieprz do smaku
oraz:
1 jajko do posmarowania
Zaczynamy od zrobienia rozczynu.Do ciepłego mleka dodajemy pokruszone drożdze z cukrem.
Mąkę mieszamy z solą, dodajemy rozczyn i wyrabiamy. Na koniec dodajemy oliwę.
Gdy ciasto będzie elastyczne i ładnie odchodzi od ręki, formujemy kulę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 30-40 min. W tym czasie powinno podwoić swoją objętość.
Liście szpinaku siekamy. Na klarowanym maśle wyciskamy czosnek i dodajemy szpinak.
Smażymy aż zwiędnie. Studzimy. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy i wykrawamy okręgi np. dużą filiżanką.
Nakładamy 1-2 łyżeczki farszu i zlepiamy.
Gotowe smarujemy roztrzepanym jajkiem.
Pieczemy 20 min w 190 stopniach.
piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńcalzone lubię, choć nie robię. jem zawsze gdzieś na mieście, bo mój T. ich nie znosi.. a ja nie rozumiem, dlaczego.