To zupa pachnąca lasem.
Borowiki nadają jej wspaniały
smak oraz niezapomniany aromat.
Gdy byłam mała uwielbiałam otwierać słój z suszonymi
grzybami i mocno zaciągać się jego zapachem.
Wyprawy na grzyby to już rytuał w naszej rodzinie. Rywalizacja
na pełne koszyki i jak największe prawdziwki. Ale przede wszystkim dobra zabawa
i wspólnie spędzony czas. Wieczorami przy stole przykrytym gazetami czyścimy
grzyby.
Wokół kuchennego gwaru nadziewaliśmy grzyby na nitki.
Tworzymy piękne sznury grzybowych korali, które suszą się na kaloryferze.
Ogromne wieńce zmieniają się z czasem w małe naszyjniki.
Wędrują wtedy do słoja i czekają na zupę.
Grzybowa wigilijna
200 g suszonych grzybów, najlepiej borowików.
Grzyby zalewamy wodą, tak aby je przykryły. Moczymy minimum 3 godziny a najlepiej całą noc.
Grzyby zalewamy wodą, tak aby je przykryły. Moczymy minimum 3 godziny a najlepiej całą noc.
Wywar: 2 litry wody
2 pietruszki
2 marchewki
por
¼ dużej bulwy selera
sól, ziarenka pieprzu
oraz:
1 łyżka mąki
100 ml kwaśnej śmietany
Grzyby kroimy w paski. Ponownie łączymy z wodą, w której się moczyły.
Wywar z warzyw
zagotowujemy. Dodajemy do niej grzyby z esencją grzybową.
Gotujemy na wolnym ogniu ok 1,5 godziny. Wyciągamy warzywa.
W garnuszku odkładamy kilka łyżek zupy. Do letniego płynu
dodajemy mąkę i śmietanę.
Dokładnie mieszamy. Dodajemy do zupy.
Gotujemy jeszcze 15
min.
Najlepsza jest nastepnego dnia.
Najlepsza jest nastepnego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz